Księga sudeckich demonów (35)

Polscy pielgrzymi w Kłodzku

Anegdotę o papieżu Klemensie VIII i wareckim piwie zna przypuszczalnie sporo polskich miłośników złocistego trunku. Znajomość owego piwa datuje się z końca lat 90-tych XVI stulecia kiedy to kardynał Hipolit Aldobrandini przebywał w Rzeczypospolitej jako legat papieski, uczestnicząc m.in. w rokowaniach po przegranej przez arcyksięcia Maksymiliana Habsburga i jego zwolenników bitwie pod Byczyną (styczeń 1588) po elekcji królewicza szwedzkiego Zygmunta Wazy na tron polski. Aldobrandini przyczynił się do zawarcia traktatu pokojowego między nowym królem Polski a Habsburgami (układ bytomsko-będziński z marca 1589 roku). W 1588 lub 1589 kardynał, jadąc z Polski, zatrzymał się na nocleg w Kłodzku (J. Koegler w XVIII w., cytując historię kolegium kłodzkiego, podaje miesiąc czerwiec 1589, co jest niezgodne z dziennikiem kardynała, który do Pragi na dwór cesarski udał się na początku grudnia 1588 zaś w marcu 1589, tuż po zawarciu opisanego wyżej traktatu, wyjechał z Polski w podróż do Wiednia). W drodze do kościoła na Mszę Świętą stał się obiektem szyderstw ze strony luterańskich mieszczan.

Być może kardynał Hipolit zapamiętał je, podobnie jak wareckie piwo, bo gdy w lutym 1592 roku został papieżem, zajął się sprawą kłodzką. We wrześniu 1591 roku joannici, którzy posiadali prawo patronatu nad kłodzkim kościołem farnym – w praktyce użytkowanym przez luteran – próbowali odzyskać jego posiadanie, jednakże protestanci mieli większość wśród mieszczan i ostatecznie musieli się zadowolić jedną z naw oraz kaplicą św. Jakuba. Kanonicy regularni zrezygnowali z działalności w mieście. Katolicy posiadali w Kłodzku tylko jeden kościół. Za najlepszy środek do odrodzenia religii katolickiej, sprawdzony od wrót Chin po kontynent amerykański, uznano sprowadzenie zgromadzenia założonego przez św. Ignacego Loyolę. We wrześniu 1593 roku papież Klemens VIII przyjął pod protekcję od o. Krzysztofa Kirmesera kłodzką prepozyturę będącą dotychczas pod opieką kanoników regularnych a w dokumencie z marca 1595 roku przekazał ją Towarzystwu Jezusowemu. We wrześniu roku 1597 jezuici pod przewodnictwem przyszłego rektora kolegium Jana Wernera przybyli do Kłodzka i objęli budynki prepozytury na stoku góry zamkowej w Kłodzku. Mimo aprobaty papieża, arcybiskupa praskiego i cesarza Rudolfa II przeciw obecności jezuitów zaprotestowały zdominowane przez protestantów stany hrabstwa kłodzkiego, zajmując budynki fundacji. Cesarz zareagował zdecydowanie, żądając by nie przeszkadzano jezuitom oraz nakazując by protestanccy kaznodzieje głoszący nauki w kłodzkiej farze powstrzymali się od szkalowania religii katolickiej.

Ci energicznie przystąpili do działania, podejmując działalność edukacyjną i duszpasterską, m.in. spowiedź wielkanocną na wiosnę 1598 roku. W roku 1600 kolegium liczyło już siedmiu księży, dwóch magistrów i pięciu braci świeckich. W roku 1601 zorganizowano w mieście nie widzianą od lat procesję Bożego Ciała ze śpiewami i podjęto rozbudowę kolegium oraz budowę szkoły. W roku 1602 cesarz Rudolf potwierdził prawa majątkowe jezuitów, we wrześniu dawny kościół kanoników regularnych wizytował arcybiskup praski, dokonując bierzmowania. W roku 1603 rozpoczęto regularne, cotygodniowe nauczanie katechizmu, połączone ze śpiewem nabożnych pieśni ludowych. Nie udało się natomiast mimo pism cesarza Rudolfa II uzyskać katolikom zwrotu kościoła farnego, zaś kompromis z roku 1591 co do korzystania z jego części okazał się kruchy. Napięcie między miejscowymi katolikami a protestantami rosło. Jego ofiarą padli, jak podaje historia kolegium jezuickiego, cytowana przez XVIII-wiecznego kronikarza kłodzkiego J. Koeglera, postronni przybysze – dwaj polscy szlachcice wracający pod koniec października 1604 roku z pielgrzymki do Rzymu. Udali się oni do najbardziej okazałego kościoła parafialnego, gdzie akurat trwało protestanckie nauczanie. Nie zorientowali się że świątynia jest w rękach luteran – uklękli i zaczęli się modlić po katolicku. Wywołało to wściekłość protestantów. Przerażeni pątnicy wyszli z budynku ale zostali osaczeni przez motłoch na przykościelnym cmentarzu i pobici. Nie udało im się schronić w pobliskim domu i zepchnięto do bramy dla kóz przed Bramą Czeską tj. wychodzącą na trakt do Dusznik. Starszy z pielgrzymów – którego imię i nazwisko zanotowano jako Adam Markowski został pobity tak że wypłynęło mu oko. Gdy wściekłość tłumu osłabła, jezuici przenieśli go do domu ogrodnika, gdzie tego samego dnia wieczorem zmarł – 23 listopada pochowano go uroczyście jako męczennika w kościele jezuickim na górze zamkowej. Drugi pielgrzym, określany jako Albert Łaski, dzięki operacji, przeżył jeszcze rok. W roku 1606 organizowana przez jezuitów procesja Bożego Ciała została obrzucona kamieniami.

Kościół jezuicki i kolegium na kłodzkiej górze zamkowej zostały zniszczone podczas walk o Kłodzko w roku 1622 kiedy to miasto obsadziła protestancka załoga pod wodzą Franciszka Bernarda von Thurna. Sami jezuici zostali wyrzuceni z Kłodzka już na początku czeskiej rebelii przeciw Habsburgom. Dziekan kłodzki ksiądz Hieronim Keck, posługujący w parafii w Starym Wielisławiu, za odmowę uznania „króla zimowego” palatyna reńskiego – Fryderyka został osadzony w kłodzkim lochu. Po kapitulacji miasta w październiku 1622 roku cesarz Ferdynand III wymógł jzwrot katolikom kłodzkiej fary, która została przekazana w roku 1626 jezuitom. Ci wrócili do miasta w roku 1624 i zapoczątkowali m.in. zwyczaj codziennych adwentowych rorat.

Kłodzko w XVI w. na rysunku z Topografii Czech i Moraw, na zboczu wzgórza zamkowego widoczny kościół kanoników regularnych, w środku miasta widoczna fara

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *