Księga sudeckich demonów (4)

Kruczy Diabeł alias komiczny Liczyrzepa

W roku ubiegłym (2011) podczas robót ziemnych w Karpaczu odnaleziono drewniany kostur ponad 2-metrowej długości zakończony fantazyjną głowicą w formie koszyczka, w którym umieszczono okazały górski kryształ niemal 20-centymetrowej długości. Jak podała prasa, archeolodzy wiek przedmiotu datują na początek XX stulecia i uważają, że służył on do obrzędów związanych z Duchem Gór (1). Dziwi natomiast, że przedmiot ów wykopano w Karpaczu, skoro tradycja wiąże tak zwany “grób” Ducha Gór, zwanego też Karkonoszem, Panem Janem i Rzepiórem z płaską granitową płytą leżącą na tzw. Złotym Widoku nad przełomem Kamiennej. Tam też hołd składany tej mrocznej postaci przetrwał najdłużej. Ale żeby opowiedzieć rzecz po kolei musimy cofnąć się w czasie parę ładnych wieków wstecz od daty znaleziska. Rubenczal, taką nazwą opatrzył kartograf Martin Helwig demoniczną postać o głowie ptaka, jelenich rogach, łapach lwa i kopytach kozła oraz rozdwojonym ogonie, umieszczoną pośród dzikich gór na mapie Śląska z roku 1561 (zdjęcia detalu mapy np. tu).

Grób Karkonosza

Ale nie jest to pierwszy moment pojawienia się w dokumentach tej postaci, bo wzmianki takie pojawiały się już w średniowiecznych księgach walońskich “blisko Zamku Wieczornego jest skalny mur, który znany jest tylko nielicznym ludziom. Tam jest Duch, który powszechnie zwany jest Rüben Zahl” (tzw. Trutnovska Księga Walońska za (2)). Zamek Wieczorny to popularna wśród średniowiecznych eksploratorów grupa skalna w Wysokim Grzbiecie Gór Izerskich. Ale siedzibę Ducha Gór lokalizowano także w innych miejscach. W XVII wieku Jan Praetorius pisał: „poniżej góry, od strony Czech , jest pewna dolina, nazywana Diabelską Doliną. Tam Duch ma swój ogród, a w nim można znaleźć wspaniałe zioła i korzenie, jak prawdziwy biały korzeń, ziele księżycowe, korzeń mandragory (…) i wiele innych wspaniałych rzeczy”. Owa łąka to łąka u źródeł Białej Łaby między Smogornią a Lucni horą, w której okolicy i dziś napotkamy nazwy świadczące o obecności sił nieczystych. Czertova louka, Czertovo navrszi, Czertuv dul – to tylko niektóre z nich. A powyżej mamy Kamień Południowy, przy którym sylwetkę demonicznej postaci, analogiczną do tej z mapy Helwiga, umieścił ok. roku 1580 trutnovski kronikarz Szymon Huttel, podpisując to miejsce “Gniazdo Rubezagela”. W 2 połowie XVI stulecia demona zaczęto widywać w postaci mnicha, który rad wiedzie wędrowców na manowce. Utożsamianie mnicha z diabłem dobrze służyło protestanckiemu PR-owi stąd też nie budzi zdziwienia, iż demon w postaci mnicha pojawia się w publikacjach autorów-reformatorów np. Wasserspiegel Christophorusa Irenaeusa z roku 1566. Ducha Gór nadal zdecydowanie identyfikowano wówczas z siłą nieczystą. Nazywano go istotą diabelską, Hansem Schadenfrohem to jest tym, który lubuje się w Schadenfreude – popularnym i dziś, po ponad 400 latach pojęciu: radości z cudzego nieszczęścia. “Monachus iste Rubezal est Satanas ipse, qui assumpta Monachi specie istas nugas agit” (2a). Samo słowo Ruebenzahl wywodzono zresztą od staroniemieckiego “Kruczy Diabeł” (Raben Zabel). Identyfikację powyższą częściowo potwierdził na początku wieku XVII jeleniogórski lekarz Caspar Schwenckfeldt, pisząc o górskim demonie, lecz zaliczając go do grupy demonów łagodnych (daemones miti). W roku 1662 w Lipsku ukazał się pierwszy tom dzieła wspomnianego Jana Praetoriusa “Daemonologia Rubinzalii Silesii” zbierającego rzekome opowieści o demonie.

Jeziorka pod Śnieżką – wg niektórych teorii miejsca dawnych ofiar

19 lat później postawiono na Śnieżce kaplicę, a w roku 1684 biskup z Hradca Kralove poświęcił źródła Łaby. Powstawały kolejne pasterskie budy, dziedzina Ducha Gór kurczyła się, choć jeszcze ponoć na początku XIX wieku miejscowa ludność składała ofiary z kur i kogutów u łabskich źródeł. W kolejnych, będących raczej wytworem romantycznej mody opowieściach, oderwanych od wcześniejszych obserwacji, Rybecał przekształcił się w złośliwego starca z kosturem wędrującego po górach i robiącego psoty napotkanym ludziom. Raczej komicznego w tym co robi, a w życiu osobistym dość nieporadnego, czego dowodził słynny paszkwil o liczeniu rzep. Tak też przedstawił Rubezala Stanisław Bełza w wydanym pod koniec XIX wieku przewodniku “W Górach Olbrzymich”. Mamy zatem “cichą i sympatyczną legendę dopasowaną do sympatyi i ciepła, jakie te gory dokoła siebie roztaczają”. Pozostały jedynie wspomniane już nazwy miejsc: Czarcia Dolina (pod Słonecznikiem), Czarci Grzebień (koło Białej Łąki), Czarcia Ambona (koło Śnieżnych Kotłów), Dopiero początek wieku XX miał przynieść próby restauracji respektu dla leciwych bajek i ich bohatera – przywrócenia im poczesnego miejsca obok pradawnych germańskich sag.

Wieczorny Zamek na Zwalisku – wg przekazów walońskich siedlisko Ducha Gór

Autorem koncepcji Sagenhalle (Dworu Sag) był entuzjasta germańskiej mitologii Herman Hendrich, wcześniej twórca otwartej w roku 1901 Hali Walpurgii w Thale przy placu o dźwięcznej nazwie Hexentanzplatz. Przed laty Hendrich jako dwudziestoparoletni młodzieniec odwiedził Norwegię i zakochał się w tamtejszych krajobrazach. W roku 1885 po kolejnej wizycie w Norwegii stworzył cykl obrazów nawiązujących do historii Beowulfa, otrzymując stypendium niemieckiego Ministerstwa Edukacji i Sztuk. Dwór Sag w Szklarskiej Porębie Średniej powstała w roku 1903 i szybko uzyskała popularność (10 lat później, w 100-rocznicę urodzin Wagnera Hendrich stworzył jeszcze halę Nibelungów w Koenigswinter w Nadrenii). Jej architektura nawiązywała bardziej do chaty Wikingów (z dwom włóczniami na sztorc i legendarnym młotem Thora) niż miejscowego budownictwa (3). Wewnątrz znajdowała się m.in. oparta na XIX-wiecznym przedstawieniu (4) rzeźba Ducha Gór. Cóż powiedzieć, figura dość toporna. Nic dziwnego, że w powojennym Głosie Ludu z 1947 roku esteta R. Izbicki biadał “dziadyga ten z potworną maczugą w łapie ma symbolizować sympatycznego i na dobitek słowiańskiego ducha Karkonoszy. Skąd u diabła ubrdało się komuś, że to ma jakiś sens w ogóle, a propagandowy w szczególności? A niechże ktoś wyrwie tę maczugę i dopóty po łbach tłucze, aż zatłucze na amen regionalne dziwowisko” (cytat za (5)).

Kocioł Małego i Wielkiego Stawu ze Słonecznikiem od podnóży Karkonoszy

Rekonstrukcję Dworu Sag można obejrzeć tu. Wypełniały go, obok rzeźb, obrazy samego Hendricha: Chmurny wędrowiec (Grzbiet górski), Zamek olbrzymów, Ogród Rubezahla, Cień chmury (Wielki Szyszak), Bóg Burzy/Thor (Śnieżny Kocioł), Mgliste panny (Kamieńczyk), Śpiący olbrzym (Mały Staw) (6) . W roku 1915 cegiełkę do dzieła Hendricha dołożył brat noblisty Karl Hauptmann, publikując swoją Księgę Ducha Gór. Swój wkład w przywrócenie Duchowi Gór właściwego miejsca wniósł także Will-Erich Peuckert, osobnik tajemniczy o ciągotach hermetyczno-okultystycznych (okładka jednego z dzieł Peuckerta), publikując w roku 1926 kolejny zbiór opowieści o Rubezahlu (stronę tytułową, w tym ilustrację przedstawiającą bohatera powożącego dziczy zaprzęg na Wielkim Stawie można zobaczyć tutaj).

Wielki Staw – zimą “lodowisko” Ducha Gór

A potem nadeszła II wojna światowa. Komunizm odrzucał istnienie demonów, zaś demon germańskiej proweniencji nie miał w ogóle szansy bytu. Skończyła się era sag, choć czeskie, słowiańskie przekazy tolerowano. Sam duch otrzymał polsko-brzmiące miano Liczyrzepy, rodem z kpiarskich XVIII-wiecznych opowieści. Obecnie, znalezienie laski Ducha Gór można uznać za symbol odkrywania dawno zagrzebanych wątków, czasem aż z przedziwną gorliwością. Bo kimże był ów demon w tak przerażający sposób przedstawiany przez XVI-wiecznych kartografów, jeśli nie diabłem?

I gdy dziś entuzjaści z południowej strony Karkonoszy zamierzają ustawić kilkumetrowy pomnik “Rybrcoula” koło kapliczki w Obrim dule (7) jeden z internautów, z ponoć najbardziej bezbożnego kraju w Europie, skomentował: “Postavit sochu démonovi je zvrhlost, navíc u kapličky”. Za to władze Karpacza takich ciemnogrodzkich obiekcji nie miały i w lipcu 2012 okazały pomnik demona stanął w miasteczku (8).  Kolejny po pewnym hotelu przyczynek by omijać je szerokim łukiem. Co ciekawe statua stanęła przy ul. Mickiewicza – przebudowywanej w ramach unijnego projektu… Via Sacra (9 / 10). Cóż – co kraj to obyczaj.

Śnieżne Kotły

 
SUPLEMENT

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *