Księga sudeckich demonów (14/2)

Link do części I

Jan Kapistran we Wrocławiu

Do Wrocławia Kapistran przybył w połowie lutego roku 1453. Czasy były niepewne – trwała wtedy ostateczna kampania sułtana Mehmeda II przeciwko Konstantynopolowi. Turcy od lata roku 1452 systematycznie odcinali miasto od wsparcia z lądu i morza. Osamotnione Bizancjum zgodziło się na zatwierdzenie w Konstantynopolu postanowień unii florenckiej – uczynił to w grudniu 1452 r. za przyzwoleniem cesarskim w bazylice Hagia Sofia były prawosławny metropolita kijowski, zwolennik unii z Rzymem Izydor. Krok ten nie miał jednak wpływu na nadchodzące wypadki i podczas pobytu Kapistrana we Wrocławiu, pod koniec maja 1453 roku Carogród padł. Wrocławskie kazania 67-letniego Kapistrana porywały ludzi, mimo iż trzeba je było tłumaczyć z łaciny na języki niemiecki i czeski. Początek jego pobytu w mieście zbiegł się z początkiem okresu Wielkiego Postu. Pierwsze kazanie Kapistran wygłosił w Środę Popielcową 14 lutego (zob. np. O. Gecser: Itinerant preaching in late medieval central Europe: St. John Capistran in Wrocław, Medieval Sermon Studies, 2003, vol. 47, p. 5 i nast.), a potem głosił nauki codziennie. Zgodnie ze swym zwyczajem wywody teologiczne, przeplatał zrozumiałymi dla ludu przykładami (tzw. exempla).  Dnia 22 lutego, po kazaniach o sensie postu i Sądzie Ostatecznym na placu Solnym mieszczanie znieśli na stos przedmioty zbytku – maski karnawałowe, lustra, kości, karty do gry, itp., a następnie je spalili. Nie był to pierwszy taki przypadek jeśli chodzi o Kapistrana – w muzeum w Bambergu znajdziemy malowidło przedstawiające analogiczną scenę z rynku w Norymberdze. W jednym z wrocławskich kazań Kapistran nauczał o szkodliwości potwarzy, wskazując że w sensie duchowym oszczerca podejmuje czyn rangi zabójstwa wobec trzech dusz – ofiary, własnej i chętnie słuchającego rozmówcy (zob. O. Gecser: Preaching and Publicness: St. John of Capistrano and the Making of his Charisma North of the Alps, p. 153).

Owocem działalności Kapistrana we Wrocławiu było również założenie klasztoru franciszkanów obserwantów – zwanych w Polsce bernardynami. Przypuszczalnie sprawa klasztoru była jednym z głównych powodów wizyty Kapistrana we Wrocławiu, przed jego przybyciem władze miejskie oraz biskup nie byli zbyt przychylni powstaniu kolejnego franciszkańskiego klasztoru (przy kościele św. Jakuba – dziś św. Wincentego istniał bowiem klasztor franciszkanów konwentualnych) – por. O. Gecser: Itinerant preaching…, p. 8).  Mimo to dwa miesiące pobytu Jana we Wrocławiu sprawiły zmianę nastawienia jego mieszkańców i 18 kwietnia wmurowano kamień węgielny pod przyszły klasztor.  Wzniesiono najpierw drewniany kościół, a w roku 1462 rozpoczęto budowę okazałego gotyckiego założenia (obecny budynek Muzeum Architektury we Wrocławiu), ukończonego w roku 1505. Klasztor ten przetrwał zaledwie do roku 1522, kiedy to rada miejska, opowiedziawszy się w większości za Lutrem, wyrzuciła zakonników. W drugiej połowie kwietnia 1453 r. Kapistran brał także udział w synodzie diecezji wrocławskiej (O. Gecser: Itinerant preaching…, p. 6 i cytowane tamże źródła).

Kapistran zajęty był zarówno nauczaniem, kwestią wrocławskiego klasztoru,  jak i rozważaniem zaproszeń skierowanych do niego z Polski, ziem Zakonu Krzyżackiego i z Węgier. Z Polski otrzymał najpierw, jeszcze w morawskim Ołomuńcu, zaproszenie kardynała Zbigniewa Oleśnickiego listem z sierpnia 1451 roku, a potem, we wrześniu tegoż roku, zaproszenie ze strony samego króla Kazimierza. W marcu 1453 roku Zbigniew ponowił zaproszenie. Wreszcie, nie na ostatku, Kapistran musiał się zająć kwestią doniesień z Italii, gdzie przedstawiciel franciszkanów konwentualnych Jakub Mozzanica wystąpił przeciwko obserwantom, m.in.  oskarżając Kapistrana o fałszerstwo bulli Eugeniusza IV “Ut sacra ordinis”. W maju 1453 Kapistran korespondował w tej kwestii z kardynałem Dominikiem Capranicą – opiekunem zakonu oraz braćmi obserwantami we Włoszech. Część korespondencji z czerwca 1453 r. z królem Węgier Władysławem oraz wielkim mistrzem krzyżackim wskazuje również na problemy Kapistrana ze zdrowiem, świeżo zakończone. Wiemy, że np. w Wielkim Tygodniu Kapistran zachorował i nie mógł głosić kazań (np. O. Gecser: Itinerant preaching…, p. 6).  Pod koniec kwietnia Kapistran opuścił Wrocław i na początku maja 1453 r. przebywał w Nysie – księstwie biskupów wrocławskich.

14 czerwca 1453 r. biskup Piotr Nowak wysłał z Nysy list do Jana, w którym przepraszał go za opóźnienia w korespondencji, pisze o petrurbacjach jakie zaszły i prosił Kapistrana o pomoc w zbadaniu przez kapitułę wrocławską sprawy profanacji Najświętszego Sakramentu oraz podjęciu stosownych działań (por. zestawienie korespondencji Jana Kapistrana w “Franciscan Studies” 1990, nr 50 – za: www.sbu.edu, treści listu: L. Wadding: Annales minorum, t. VI, s. 74). Jak pisze L. Wadding (op. cit.) list biskupa zastał Kapistrana przed wyjazdem z Wrocławia do Polski. I tutaj właśnie dochodzimy do sprawy, która stała się punktem wyjścia naszych rozważań.

Proces wrocławski

Jan Kapistran to postać, którą historycy żydowscy malują w mrocznych barwach. H. Graetz w swojej pracy “History of Jews” poświęca mu sporo miejsca, wskazując na przyczynienie się do ograniczenia praw żydowskich w Italii. W eseju “Pope Eugenius IV and Jewish Money-Lending in Florence: The Case of Salomone di Bonaventura during the Chancellorship of Leonardo Bruni” (Renaissance Quarterly Vol. 47, 1994, p. 282-329) A. Gow i G. Griffiths opisują m.in. działania Kapistrana jeszcze w Italii skierowane przeciwko lichwiarskiej działalności, którą parali się żydzi. W roku 1419 papież Marcin V promulgował tolerancyjną bullę “Sicut Judeis”, która pozwalała m.in. na udzielanie przez żydów pożyczek chrześcijanom.  Sam Rzym korzystał z pożyczek żydowskich, np. w roku 1429 pożyczył 700 florenów od Salomona di Ventura. Salomon w roku 1427 interweniował w sprawie ograniczenia przywilejów żydowskich w Królestwie Neapolu pod wpływem Bernardyna ze Sieny i Jana Kapistrana (za L. Poliakov: Jewish bankers and the Holy See, Routledge 2012, p. 75). W roku 1428 zebrani we Florencji przedstawiciele żydowskich gmin uradzili wzmożenie wysiłków i gotowości do poświęceń w związku z “plugawymi kazaniami mnichów” – powyższe przyniosło chyba skutek, gdyż bulla Marcina V z lutego 1429 potwierdzała wcześniejsze żydowskie przywileje (op. cit., s. 75). Powyższe zasady zmienił papież Eugeniusz IV w roku 1442 bullą Super gregem Dominicum, wprowadzając szereg regulacji dotyczących relacji chrześcijan i żydów, zakazując w szczególności tym ostatnim czerpania korzyści z lichwy oraz nakazując im wydania korzyści uzyskanych z “lichwiarskiej nieprawości”. Wydanie powyższego dokumentu przypisuje się działalności Bernardyna ze Sieny oraz Jana z Kapistranu właśnie. Papież Eugeniusz IV uznał że wcześniejsze przywileje żydowskie były zbyt szerokie (np. Ch. Ocker w: “The friars and Jews in the Middle Ages and Renaissance” – red. S. E. Myers, S. J. MacMichael, p. 129). W roku 1443  odwołał bullę “Sicut Judeis” Marcina V.  Franco Mormando (“The Preacher’s Demons: Bernardino of Siena and the Social Underworld of Early Renaissance Italy” – University of Chicago Press 1999) wskazuje, że kazania Bernardyna ze Sieny skupiały się na grzechach, które uważał za najbardziej szkodliwe: bałwochwalstwu, sodomii i lichwie. Na marginesie można wskazać, że grzechy te, już w o ponad 100 lat wcześniejszej “Boskiej Komedii” Dantego, jako grzechy przeciw Bogu i naturze, były przypisane tzw. dnu piekieł i do tego samego, siódmego kręgu piekła. F. Mormando wymienia poszczególne zagadnienia nauk Bernardyna ze Sieny: przeciw paktowi z szatanem czyli czarostwu, przeciwko sodomii, przechodząc wreszcie do nauk przeciwko lichwie, którą reformatorzy franciszkańscy występkowi przeciw przykazaniu miłości bliźniego. I właśnie na tym polu nauki Bernardyna ze Sieny czy Jana z Kapistranu dotykały kwestii żydowskiej. Jak pisze historyk zakonu bernardynów w Polsce O. Czesław Bogdalski (“Bernardyni w Polsce 1453-1530. Tom I“, s. 22) o działalności Kapistrana w Italii w kwestii lichwy: “musiał się teraz uganiać zwłaszcza ze żydami, którzy pod te czasy z niepojętą zuchwałością zaciążyli nad społeczeństwem chrześcijańskim i przez swą lichwę, wydzierstwa, a nawet świętokradztwa stali się istną plagą dla wszystkich.”

Kwestia żydowska pojawiła się jedynie niejako na marginesie pobytu Jana Kapistrana we Wrocławiu, a szerzej podczas jego późniejszego pobytu w Polsce, o czym poniżej. Jak pisze O. Gecser (Itinerant preaching…, p. 7) w zachowanych kazaniach Kapistrana we Wrocławiu brak jakichkolwiek nauk przeciwko żydom. Co do samych wypadków wrocławskich to przekazywane są różne wersje wydarzeń. Jak pisze Miri Rubin w książce “Gentile Tales: The Narrative Assault on Late Medieval Jews” (p. 120 i nast., choć pozycję tę trzeba traktować z ostrożnością, bo  można tam znaleźć też takie “kwiatki” jak to że “Wrocław został wzniesiony nad Odrą w roku 1241 jako punkt obronny przeciw Mongołom i stał się kwitnącą stolicą biskupią”, błędne są również daty pobytu Kapistrana we Wrocławiu) źródłami dotyczącymi sprawy wrocławskiej są przede wszystkim relacje z procesu przywołane w zapiskach “De expulsione iudaeorum” (Monumenta Poloniae Historica t. III, s. 785-789), zapiskach dyplomaty króla Władysława – Oswalda Reicholfa oraz relacji zwanej “De persecutione iudaeorum vratislavensium a. 1453” (Monumenta Poloniae Historica, t. IV, s. 1-5), które zasadniczo różnią się między sobą.

Jedna z wersji wydarzeń wrocławskich przywoływana przez “De expulsione de iudaeorum” twierdzi, że zdarzenia rozpoczęły się od procesji w środę w oktawie Bożego Ciała (a zatem 6 czerwca 1453), po której  grupę wrocławskich żydów oskarżono o kradzież i profanacje konsekrowanych hostii z kościołów. Inna wersja podaje, że zdarzenie miało miejsce wcześniej, bo do zatrzymania żydów doszło 2 maja 1453, gdy Kapistran był Nysie na zaproszenie biskupa Nowaka, zaś kilka dni później sporządzono spis mienia żydowskiego we Wrocławiu. 22 maja król Władysław Pogrobowiec sporządził list, w którym wyraził zaskoczenie wypadkami oraz wyznaczył w celu ich zbadania emisariuszy Sigmunda Polembrunnera i Oswalda Reicholfa posiadających stosowne pełnomocnictwa. Król zezwolił na przepadek mienia żydów, w tym zwłaszcza zastawionych przedmiotów dłużników i weksli. Jak pisze M. Rubin (op. cit., p. 121-122) śledztwo rozpoczęło się w czerwcu, a zeznania żydów wskazywały na istnienie grupy współdziałającej z innymi gminami żydowskimi na Śląsku, do których miały trafić pozyskane hostie. Podczas zeznań konwertytka, żona jednego z wrocławskich mieszczan wskazała, że w wieku 6 lat była świadkiem jak jej ojciec 16 lat wcześniej brał udział w zbliżonym rytuale profanacji w Lembergu (Lwówku Śląskim). Miała ona mieć miejsce w piwnicy budynku, a podczas niej doszło do zabójstwa starej żydówki i dziecka. Na podstawie zeznań trybunał wysłał delegację do domu opisywanego przez świadka, gdzie zarządzono ekshumację i znaleziono kości niewiasty i dziecka. Dokument “De persecutione Iudaeorum Vratislaviensium a 1452” zamieszczony przez W. Kętrzyńskiego w tomie IV zbioru Monumenta Poloniae Historica (s. 1-5) zawiera zeznania żyda Jakuba, syna Salomona z 22 czerwca 1453 r. o pozyskaniu hostii od Meira, czy też Meyera (kościelnego od św. Macieja) i profanacji ich w synagodze,  następnie przekazaniu części hostii żydom z innych śląskich miast.

Jak wspomnieliśmy, brak jest śladów by Jan Kapistran uczestniczył od początku w sprawie profanacji i środkach podjętych przeciw jej domniemanym sprawcom. O pomoc w tej sprawie poprosił go listem wysłanym w przeddzień święta św. Wita z Nysy (14 czerwca 1453 r.) biskup Nowak (treść listu za np. L. Wadding: op. cit., s. 74). Data sporządzenia listu biskupa wskazuje na nieścisłość relacji historyka żydowskiego H. Graetza w “History of Jews”: “Kapistran zasiadł na sądy i ferował wyrok na winowajców. Na Rynku Solnym, przy którym mieszkał, spalono 40 Żydów, uznając za winnych (2 VI 1453 r.)” Jak wskazuje Ch. Ocker (“The friars and Jews…” , p. 130) za biografią pisaną przez Johanna Hofera wiadomo, że Jan  Kapistran był w składzie trybunału, który zajmował się profanacją hostii 9 lipca roku 1453, tj. już po części skazaniu osób i pierwszych egzekucjach 4 lipca (taka data pojawia się u M. Rubin, p. 124, a jego rola nie wynika w sposób jednoznaczny z zachowanych dokumentów. Udział Kapistrana w posiedzeniu z 9 lipca 1453 potwierdza relacja dokumentu zamieszczonego w Monumenta Poloniae Historica t. III, s. 788, który umieszcza opis zeznań żyda Swemana z tego dnia w obecności Kapistrana. Opis zawiera zastrzeżenie, że zeznanie zostało złożone dobrowolnie, bez użycia tortur i opowiada jak Jakub, syn Salomona przekazywał hostie żydowi ze Świdnicy, a także jak doszło do profanacji z synagodze. Relacja kończy się wskazaniem, że część żydów skazanych na śmierć a wyrok wykonano, zaś pozostali zostali wygnani z miasta, co potwierdzała decyzja króla Władysława. Warto zaznaczyć, że celem pobytu Jana z Kapistranu we Wrocławiu nie było zwalczanie miejscowej gminy żydowskiej, brak jest również wzmianek by jego kazania w mieście dotyczyły tej kwestii. Warto nadmienić, poza wypadkami wrocławskimi, brak w biografii Jana Kapistrana analogicznych wydarzeń w postaci egzekucji na żydach w innych krajach, także tam, gdzie rzeczywiście kazał przeciw żydom i lichwie (np. w Italii).

Jak wskazano wersje dotyczące wypadków wrocławskich, w tym także ilości straconych osób, dat poszczególnych zdarzeń, są rozbieżne. Wynika z nich, że do egzekucji na tle procesu dotyczącego profanacji konsekrowanych hostii i usunięcia żydów z miasta doszło. Profanację konsekrowanej hostii, z uwagi na wiarę w rzeczywistą obecność w niej Jezusa Chrystusa, według ówczesnego prawa karano śmiercią. Ponadto, złożone w procesie zeznania, niezależnie od dzisiejszej oceny ich wiarygodności lub nie, wskazywały także na inne przestępstwa (zabójstwo w Lwówku Ślląskim). Co ciekawe, same prawo żydowskie także przewidywało karę śmierci za naruszenie reguł religijnych np. za publiczne bluźnierstwo, zwłaszcza w sytuacjach nagłych. Kara śmierci obowiązywała m.in. wobec donosicieli, którzy ujawniali informacje o żydowskich wspólnotach. Jak pisze Izrael Abrahams (Jewish life in the Middle Ages, London 1919, p. 49-50): “donoszenie było zarazą w średniowiecznej wspólnocie żydowskiej, zaś pogrom i wygnanie często następowały po kłamliwych zeznaniach przeciwko żydom składanych przez bezwzględnych delatorów. Dlatego nie było miejsca na wahanie, zaś stara dobra dewiza z Talmudu “jeśli widzisz człowieka, który zamierza się by się zabić i nie ma innej alternatywy, możesz go powstrzymać, nawet kosztem jego życia” była wprowadzana w życie jako czysty środek samoobrony” (zob. także np. N. Roth: Medieval Jewish Civilisation: an Encyclopedia, p. 134). Jak pisze D. Biale w: Power & Powerlessness in Jewish History (p. 51-52), wobec braku możliwości po zniszczeniu świątyni zebrania sanhedrynu, rabini posługiwali się pojęciem sytuacji uzasadnionej “nagłą koniecznością”. Biale podaje przykład z Babilońskiego Talmudu o człowieku, który został ukamienowany za naruszenie sabatu, nie dlatego, że zasługiwał na karę zgodnie z prawem, lecz z powodu stanu “nagłej konieczności” (hora’at sha’ah). Jak dalej wskazuje, “tworząc kategorię prawa nadzwyczajnego, średniowieczni rabini w śmiały sposób rozszerzyli zarówno granice prawa talmudycznego, jak i środki jego egzekwowania” (op. cit., p. 53). Z uwagi na to, że jedynie w części Europy (np. Kastylii do XV wieku oraz w niektórych państwach muzułmańskich), sądy rabiniczne posiadały uznaną przez władcę kompetencję do skazywania żydów na śmierć (ich wyroki wykonywało świeckie ramię), możemy opierać się wyłącznie na danych pochodzących z tych krajów. W pozostałych krajach takie wyroki egzekwowane przez władzę świecką nie były możliwe.

c.d.

IMG_2940

Chór dawnego kościoła bernardynów we Wrocławiu (XV w.)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *