Dyskusja o tym, które skalne miasto jest ładniejsze – w Teplicach czy Adrszpachu przypomina nieco przysłowiową dysputę o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy. Przy czym odwiedzający dają zwykle wskazanie na korzyść tego ostatniego jako większego, potężniejszego i zawierającego wyższe formacje – do 100 metrów wysokości, polecając by Teplice odwiedzać przed Adrszpachem, by nie przeżyć rozczarowania. Nic podobnego. Osoby te zapominają, że Teplickim Mieście Skalnym, zwłaszcza w wiosenno-jesienne popołudnia można odnaleźć coś, czego w Adrszpachu zwykle brakuje – spokój i ciszę. Samo porównanie przepustowości obu parkingów pod wejściami do skalnych miast daje oczywisty wniosek, że Adrszpach jest większym turystycznym kombinatem, przez który przelewają się setki osób. Przekonanie to utwierdzi się w nas, gdy zobaczymy kolejkę do przeprawy łajbą po adrszpaskim jeziorku.
Teplickie Miasto z łąk pod Czapem – Marcińskie Ściany
Wycieczka po Teplickim Skalnym Mieście zaczyna się niewinnie. Nie uderzają tu od razu po oczach, jak przy parkingu w Adrszpachu olbrzymie kolumny skalne – do właściwych skał trzeba przedreptać ponad kilometr po niezbyt ciekawym lesie. Warto jednak wypatrywać w prześwity między świerkami by na przeciwległym zboczu ponad linią boru, dostrzec niedbale opartą o skały postać. To Myśliweczek na stanowisku, na którym sterczy zastygły od setek tysięcy lat. Po prawej, przy ścieżce wyłania się natomiast porośnięty żółtawą pleśnią mchów Skład Serów.
Skały u wejścia do skalnego miasta
Zaraz zanim odchodzi w prawo ciąg stromych schodków na skalny grzebień, na którym znajdował się ongiś górski zamek Strzemię. Architektura tego zamku była podobna do opisywanego w poprzednim odcinku zamku Skały, a z samej budowli zachowało się jeszcze mniej. Nazwa warowni wywodzi się od herbu dawnych panów warowni, którego główny element stanowiło strzemię właśnie. Wzniesiono ją w połowie XIII wieku, prawdopodobnie została zniszczona podczas wojen husyckich.
Jaskółcze Gniazdo
Z uwagi na brak właściwie zachowanych śladów fortecy wspinaczkę schodkami, które w górnym odcinku, z uwagi na niskie barierki są niezbyt wygodne, zwłaszcza podczas zejścia, można sobie właściwie odpuścić. Chyba, że ktoś potrzebuje odrobiny wysiłku fizycznego w postaci wspinaczki po schodach zrekompensowanej jedynie częściowo ograniczoną panoramą na wylot Teplickich Skał. Za schodkami na Strzemię po prawej strony ścieżki zaczynają się pojawiać coraz ciekawsze formacje – Hełm Dragona, Gąsieniczka, Jaskółcze Gniazdo. Najciekawsza z nich wydaje się jednak Karkonoszowa Harfa tworząca naturalną skalną bramę.
Za Karkonoszową Harfą mijamy po lewej jedną z najciekawszych skał w okolicach Teplic, którą łatwo przeoczyć z uwagi na położenie na przeciwnym do ścieżki zboczu i porastające drzewa. Warto w miejscu, gdzie od tzw.szlaku okrężnego odchodzi w boczną dolinkę nieznakowana dróżka przejść nią kawałek i obejrzeć sobie piaskowcowe cudo. Od głównej ścieżki Siekiera przypomina topór o dwóch ostrzach, gdy się jednak ją obejdzie – klasyczny tasak.
Rzeźnicka Siekiera
Za Siekierą po prawej znajdziemy Portki Karkonosza, po lewej wyniosłą, oddzieloną od jednolitego masywu Strażniczą Wieżę i docieramy do rozgałęzienia ścieżki w pobliżu dawnej gospody. Tak naprawdę tu rozpoczyna się właściwe Skalne Miasto – otaczają nas potężne bloki, które będą nam towarzyszyć przez całą pętelkę wokół piaskowcowej ostrogi.
Obok Gołębia i Psa, przez Bramę Marzeń schodkami podchodzimy na Świątynny Plac i dalej, przez wąskie przejścia ze ściekającą, tworzącą niewielkie kaskady strugą do Ogrodu Karkonosza z zieloną roślinnością wśród surowych skalnych murów.
Przy Skalnej Koronie
Znajdują się tu Korona, Głowa Indianina, Sfinks i potężna grota szczelinowa zwana, nie bez racji Świątynią, przypominająca strzelistością ścian gotyckie katedry. Według podań w labiryncie teplickim istniał ongiś kościół czy też zbór, w którym podczas wojny trzydziestoletniej chroniący się tu mieszkańcy okolic uczestniczyli w nabożeństwach. W 2-giej połowie XIX wieku, jak wspomina przewodnik K. Baedekera, grano tu na ukrytych organach, wzmagając efekt podobieństwa do wnętrza kościoła. Chramowe Ściany są częścią rozległego, pseudokrasowego systemu jaskiń i chodników, o łącznej długości ponad 28 km, położonego pod centrum Teplickich skał, największego tego typu w Europie. Odkryto go niedawno, bo w roku 2006.
Obok bardziej znanych form, opisanych w mini-przewodniku jaki każdy turysta (Polak w języku polskim) otrzymuje przy zakupie biletu, na placyku można zobaczyć przycupnięte na skraju olbrzymich urwisk kształty mniej znane i rozpoznawalne takie np. jak ten poniżej osobnik.
Szlak odbiega teraz od potężnego amfiteatru Marcińskich Ścian, na których w sezonie widać na pajęczych linach, drobnych w skalnym ogromie wspinaczy i biegnie pod zerwami po prawej stronie z dziwacznymi kształtami na szczytach (m.in. tzw. Psiogłowiec). Przed siodełkiem z ławeczkami (najwyższy punkt ścieżki) i wąskim przejściem na drugą stronę skał mamy jeszcze Głowę Indianina Inka, Zamek Troski, Sowę, Psa i Odyńca.
Sowa
Na siodełku napotykamy przycupniętego w szczelinie niewielkiego jak na teplickie warunki Słonia. Na wprost, na występie z sosenką przysiadła natomiast Madonna z Dzieciątkiem.
Od Słonia i Madonny z Dzieciątkiem dróżka pod kilkudziesięciometrowymi urwiskami obniża się do rozdroża u Wykałaczki. Wykałaczka Karkonosza sterczy fantazyjnie z masywu w południowej ścianie otwierającej się po prawej dolinki.
Wykałaczka Karkonosza
Na przeciwległej ścianie na czubku rozłożył się, najwyraźniej czatując na przepływające skalną rozpadliną foki, Niedźwiedź Polarny.
Za Wykałaczką ścieżka się zwęża i przeciska przez niewielki pasaż, przechodząc do otwierającej się dalej Doliny Anny (zwanej dawniej Doliną Jozafata), otoczonej malowniczymi bastionami, z których wystają nietypowe formy, w tym np. Ręka Trzymająca Loda, Orzeł, Kałamarze czy Głowa cesarza Karola. Ze ścian dochodzi metaliczne stukanie wspinaczy, niby dźwięk tajemniczych młotów w krainie gór.
Za doliną Anny zagradzająca ją skalna ściana prowadzi w mroczny labirynt tzw. Sybiru, w którym rzadko gości słońce, a nawet w upalne dni zionie chłodem. Trzymając się Tolkienowskich porównań Sybir przypomina nieco kopalnie Morii, a zwłaszcza jego prowadząca w ciemność wschodnia brama. Sybir jednak kiedyś się kończy i wychodzimy na nagrzaną polankę w otoczeniu wyniosłych kolumn. To rozdroże przy Strażniczej Wieży, na którym już byliśmy.
Stąd czeka nas powrót obok Rzeźnickiej Siekiery i Harfy Karkonosza do płatnego parkingu u wejścia do Teplickich Skał. Łączna długość trasy okrężnej wynosi ok. 5,5 km. Uwaga! szlak żółty między miastem teplickim a adrszpaskim przez tzw. Wilczy Wąwóz jest znów otwarty.
GALERIA DODATKOWA
Przejście w Sybirze
U Wykałaczki Karkonosza
W Dolinie Anny