Księga sudeckich demonów (10)

Na szlaku czarownic

Ziemia jesenicka od dłuższego czasu reklamuje się szlakiem płonących czarownic, którego promocyjne foldery są graficznie coraz bardziej “wyraziste“. Podobnie opisy. “Przed Wielkanocą na Niedzielą Kwietną (tj. dzisiejszą Palmową – przyp. tłum.) żebraczka Marina Szuchowa wybrała się na mszę do sobocińskiego kościoła, ale już nigdy nie miała wrócić do Vernirovic…” W okolicy wsi została schwytana i oskarżona o współpracę z diabłem, a następnie spalona na stosie. Tak się zaczęło… Klimat opisów i grafik nie przystaje do wesołego loga projektu jakim jest… czarownica na sporym bicyklu oraz utrzymanej w podobnym lekkim klimacie odznaki kolarskiej “Szlakiem czarownic”. Ponadto, w tzw. noc Walpurgii (tj. z 30 kwietnia na 1 maja) Czesi organizują w uzdrowisku Jesenik imprezę “Palenie czarownic”. Typowe współczesne pomieszanie.

Wersje opowieści o poszczególnych czarownicach krążą zresztą różne, np. o wspomnianej żebraczce z Vernirovic można przeczytać w innym opracowaniu, iż “w Niedzielę Palmową 1678 r. żebraczka z Vernirovic odniosła hostię zabraną z sobotińskiego kościoła i podała ją krowie, należącej do miejscowej akuszerki (…) Zgodnie z ludowym przesądem krowa po zjedzeniu hostii powinna dawać więcej mleka. Na nieszczęście zauważył to ministrant (…) Nadgorliwy proboszcz doniósł o całej sprawie hrabiance z Velkich Łosin (…) Ona to za radą starosty wezwała z Ołomuńca człowieka majątego długoletnie już doświadczenie w polowaniach na czarownice Franciszka Henryka Bobliga” (za P. Mrugalski: Wielkie polowanie. O czarownicach, sabatach i płonących stosach, skps.wroclaw.pl). Dodajmy jeszcze, że Boblig, syn burmistrza Zlatych Hor był świeckim śledczym o ambicjach prawniczych, który pod protekcją miejscowych arystokratów organizował procesy czarownic na północnych Morawach, doprowadzając m.in. do skazania dwóch księży, którzy próbowali powstrzymać prowadzony przez niego proceder (liczba księży podejrzanych o sprzyjanie czarownicom była jeszcze większa). Świeckim łowcą czarownic był również “nauczyciel” Bobliga – prawnik Ferdynand Zacher z Nysy.

Do promocji transgranicznego turystycznego projektu przyłączyła się strona polska – starostwo nyskie, które udostępniło m.in. przewodnik po opisanym wyżej szlaku (do pobrania ze strony http://www.powiat.nysa.pl/sites/1,187,189/show/1454/na_rowerze_z_czarownicami.html) oraz zainicjowało wspomnianą wyżej “odznakę kolarską”. Polsko-czeski przewodnik i materiały czeskie opisują falę procesów domniemanych czarownic, do której doszło na pd. wsch. Śląsku w okresie wojny trzydziestoletniej i bezpośrednio po niej. Jak wynika z opisu pierwszą z ofiar stała się żona jesenickiego pasterza (pastora?) Krysztofa Schmieda – Barbara Schmied, którą w lecie 1622 r. leżący już na łożu śmierci mąż wskazał jako czarownicę i trucicielkę. “Nieszczęsna kobieta była natychmiast aresztowana i przesłuchana. Poddana torturom Schmiedowa miała opowiadać w szczegółach jak rzucała urok na krowy, wywoływała pożary, a swemu mężowi miała podawać zatruty ser. Oskarżona, na mękach, obwiniła kolejne pięć kobiet, które miały być na usługach diabła. Między nimi była żona jesenickiego radnego Urszula Heger i tamtejsza sklepikarka Ewa Brasler. “

Piotrowe Kamienie nad Karlovą Studzienką – jedno z domniemanych miejsc sabatów wiedźm

3 lipca 1622 roku Barbarę spalono na stosie w Nysie, a pozostałe oskarżone przez nią kobiety – w sierpniu w Jeseniku. Kolejna fala procesów czarownic przyszła wraz z nasileniem na nowo wojny trzydziestoletniej (tzw. etap szwedzki) – po roku 1633. Protokoły z procesów w Nysie z tego okresu notują 26 skazanych. W okresie 33 lat od roku 1684 doszły do tego kolejne ofiary. Łącznie w okresie 1622-1684 stracono ponad 200 ofiar. Od roku 1626 formalnie biskupem wrocławskim był syn Zygmunta III Wazy, brat Jana Kazimierza, Karol Ferdynand. Nominację wymógł przypuszczalnie u cesarza Ferdynanda ojciec, który pośrednio udzielił stronie katolickiej pomocy podczas I okresu wojny trzydziestoletniej. Karol Ferdynand miał w chwili intronizacji zaledwie 15 lat. W późniejszym okresie, jak można przeczytać we wspomnianym przewodniku, biskup Karol Ferdynand, który jedynie czasowo przebywał w Nysie, zadecydował o powołaniu komisji. Miała ona zbadać wymierzane wyroki z powodu podejrzenia wzbogacania się na procesach przez przeprowadzające je osoby. W okresie małoletności, a później długich nieobecności biskupa Karola Ferdynanda diecezją wrocławską zawiadował sufragan Jan Baltazar Liesch, który popierał rozprawę z czarownicami. Wspomniany przewodnik po “szlaku czarownic” cytuje smutne refleksje proboszcza nyskiego Georga Feliksa Pedewitza – „czy wymuszanie zeznań przez narzędzia tortur było sprawiedliwym postępowaniem, będziemy wiedzieć w czasie sądu. Sądzę, że gdyby ci sędziowie zostali położeni na miejscu tortur, sami przyznaliby się do bycia czarownicą, nie mówiąc już o słabych kobietach”. W przewodniku znajdziemy także wzmianki o paleniu ofiar w Nysie specjalnym piecu, choć dyskusyjne jest czy w piecu palono ofiary czy ich zwłoki.

Okresów procesów czarownic na ziemi nyskiej nie należy wyrywać z historycznego kontekstu. Turyści oglądający dziś ossuarium w Czermnej koło Kudowy-Zdroju, zwane Kaplicą Czaszek, mogą przeczytać w przewodnikach, że zgromadzone tam (w tym pod podłogą kaplicy) ponad 20 tysięcy szczątków ludzkich pochodzą w znacznej części z okresu działań wojennych i epidemii chorób podczas wojny trzydziestoletniej. Samo księstwo nyskie ucierpiało wówczas również znacznie. Przemarsze i pobyty armii obu stron (w roku 1620 – wojska saskie, w roku 1632 – wojska saskie i duńskie, w roku 1642 – szwedzkie), pożary, głód, zarazy (w roku 1625, 1633 i 1636) spustoszyły Nysę i okolice. Epidemia w roku 1633 wytraciła niemal dwie trzecie ludności miasta. W tej sytuacji powstawały podejrzenia o trucicielstwo i zaklinania, a śmierć stawała się czymś powszednim, normalnym. Ostatnia fala XVII-wiecznych “polowań” na czarownice – prowadzona na Morawach przez Franza Henryka Bobliga miała na Morawach miejsce w latach 80-tych XVII stulecia, to jest również w niespokojnym okresie – powstania kuruców na Węgrzech i Górnych Węgrzech oraz wojny austriacko-tureckiej. Nie stanowi to usprawiedliwienia dla okrucieństw jakich się dopuszczano, lecz potwierdzenie, że w ludzi najłatwiej obudzić najgorsze cechy w czasach zamętu.

Dawna Nysa w Kronice norymberskiej

suplement

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *