Dzieje pewnego Prysznica

4 października 1799 roku w osiedlu Graefenberg nad Jesenikiem (wówczas Freiwaldau), w rodzinie chłopskiej. Uczył się w miejscowej szkółce bez powodzenia, gdyż z powodu choroby ojca i śmierci brata musiał zajmować się gospodarstwem. Był jednak osobą pracowitą i bystrym obserwatorem. Jako kilkunastoletni młodzieniec leczył swoje obrażenia zimnymi okładami. Po upadku z konia i złamaniu dwóch żeber potrafił się wykurować bez pomocy lekarza. Wkrótce zaczął stosować kurację wodą wobec innych osób. Były to okłady, polewanie wodą, zawijanie ciała w płótna nasączone chłodną wodą. W roku 1826 otworzył w domu ojca punkt kuracyjny z prysznicami i biczami wodnymi a także łaźnią, którą poprzedzał chłodne kąpiele. W tym samym roku zmarła jego matka poraniona przez byka.

W lutym roku 1828 poślubił Zofię, córkę wójta z pobliskiej wsi, a w roku 1829 uruchomił zakład wodoleczniczy. Wkrótce musiał zetrzeć się z oskarżeniami o znachorstwo wysuwanymi przez zawodowych medyków. Skazany na więzienie odwołał się od wyroku, który został zawieszony. Priessnitz, sam zwany „wodnym doktorem”, do końca życia z rezerwą odnosił się do lekarzy. Mawiał że jeśli po jego śmierci jego zakład trafi w ręce lekarza, szybko popadnie w ruinę. R. Metcalfe, biograf Prysznica, przytacza też przykłady przeciwników hydroterapeuty, którym ten pomógł i w ten sposób przekonał do swoich metod. Należał do nich ksiądz z Rudnej pod Pradziadem (wówczas Vogelseifen), którego dopadła ciężka choroba gardła. Po dwóch tygodniach leczenia wyzdrowiał i został bliskim przyjacielem Prysznica oraz admiratorem jego kuracji. Prysznic bywał też z wizytami u pacjentów. Pewnego razu pojechał późną jesienią do Starego Miasta pod Śnieżnikiem. Gdy wracał jego koń pośliznął się na oblodzonym moście i runął do rzeki, wyrzucając z siodła jeźdźca. O dziwo zarówno jeździec jak i jego rumak wylądowali bezpiecznie.

Jesenik łaźnie w XIX w.

 W roku 1831 wobec korzystnych dlań świadectw wyleczonych uzyskał urzędową zgodę na stosowanie swojej hydropatycznej metody wobec mieszkańców okolic. W zakładzie Prysznica kuracjusze odbywali m.in. kąpiele w basenie o średnicy około 10 metrów. Rosnąca popularność zakładu sprawiła że wkrótce Prysznic go rozbudował tak iż mogło tam przebywać nawet stu pacjentów. W roku 1838 otrzymał zezwolenie specjalnej Komisji Cesarskiej na prowadzenie uzdrowiska stosującego kuracje wodne, które do dziś istnieje nad Jesenikiem. Jako nadzorcę przydano mu miejscowego lekarza W roku 1839 w zakładzie Prysznica leczyło się już ponad 1700 osób. Kurację wodną uzupełniało picie wody, spacery i dieta. Oraz powietrze, bo jak mawiał: „Man muss Gebirge haben” – należy mieć góry. Wśród kuracjuszy byli też Polacy, między innymi przyjaciel Fryderyka Chopina, znajomy George Sand, poeta, który usiłował wydobyć Mickiewicz z sekty Towiańskiego – Stefan Witwicki, cierpiący na poważną chorobę pleców. W marcu 1845 roku Szopen pisał z Paryża do Jesenika do Witwickiego, dystansując się od szaleństwa towiańszczyzny: „Moje najdroższe Życie. Brak mi tu ciebie tego lata bardzo było. Z tobą byłbym mógł wiele się napłakać.”

O księżnej Sapieżynie i jezuicie ks. Karolu Antoniewiczu – kolejnych Polakach w Bad Graefenbergu już na tej stronie pisano. Jesienią roku 1845 jesenickie spa odwiedził arcyksiążę Karol Habsburg, przyjmując laudację pochwalną wobec Prysznica od zebranych tam nobliwych gości. Następnego dnia oglądał uzdrowiskowe urządzenia, słuchając wyjaśnień hydroterapeuty na temat ich działania.

Widok z Jesenika Łaźni na Hruby Jesenik

W maju 1846 Prysznic otrzymał od cesarza Ferdynanda wysokie odznaczenie – złoty medal zasługi. Wręczył mu je burmistrz Opawy w jesenickim ratuszu a w miejscowym kościele parafialnym odśpiewano dziękczynne Te Deum. W styczniu 1847 roku po ślubie swej córki Zofii i jej wyjeździe z mężem, węgierskim szlachcicem, Prysznic nagle zasłabł i stracił przytomność. Leczyli go właśni uczniowie i po kilku godzinach wrócił do siebie, w podzięce za co odprawiono w kościele dziękczynne nabożeństwo. Nigdy jednak nie odzyskał pełnej sprawności po tym udarze.

Dodatkową sławę zyskała Prysznicowi pomyślna kuracja księcia von Schwarzenberga, który cierpiał na niedowład po ataku padaczki. Jego krewniak opłacił z kolei oficerom cesarskiej armii terapię w Graefenbergu, za którą w roku 1850 Prysznic otrzymał oficjalne podziękowania od ministra wojny. W roku 1848 do jesenickich łaźni dotarły pogłoski o spodziewanym ataku rewolucjonistów. Kuracjusze opuszczali łaźnie w panice, którą opanował Prysznic zorientowawszy się że to fałszywy alarm. Sam Priessnitz był katolikiem i konserwatystą, z niepokojem obserwował rewolucyjne, socjalistyczne ruchy w Europie. Jak pisze Metcalfe na próżno jego przyjaciele starali się zwrócić jego uwagę na oznaki postępu pośród zamętu i mrocznych zdarzeń. Odpowiadał: „jeśli Bóg nie pomoże wszystko stanie się ruiną”. W 1851 roku stan zdrowia Prysznica pogorszył się na tyle że postanowił zrezygnować od jesieni z osobistego doglądania pacjentów w jesenickich łaźniach. Coraz bardziej słabował – podejrzewano puchlinę wodną. Po jednej z podróży do Jawornika jesienią przeziębił się i położył do łóżka. Nie chciał korzystać z pomocy lekarza.  Zmarł 26 listopada 1851 roku.

Do osób wyleczonych przez Prysznica należał ks. Melchior Diepenbrock  – dziekan ratyzboński. W roku 1845 został on biskupem wrocławskim, do którego należał m.in. zamek na Jańskim Wierchu w Jaworniku. Również Jesenik należał do wrocławskiej diecezji. W roku 1845 biskup był obecny w Jeseniku na balu z okazji wspomnianego wyżej pobytu arcyksięcia Karola.  11 października 1846 roku Diepenbrock przybył do Jesenika by bierzmować tamtejsze dzieci. W swojej mowie do zgromadzonych wiernych przypomniał swą wdzięczność Prysznicowi za poratowanie zdrowia. Po śmierci Prysznica Diepenbrock już jako kardynał tak pisał w liście kondolencyjnym do wdowy po balneologu – samouku (cyt. za R. Metcalfe: Life of Vincent Priessnitz – Founder of Hydropathy, London 1898) „jego imię jako dobroczyńcy rodzaju ludzkiego dotarło do najdalszych stron świata, dlatego będą po nim lamentować tysiące i setki tysięcy”. Zawarł w nim modlitwę by Bóg „nagrodził wielkiego i dobrego człowieka za wszystko co zrobił by ulżyć cierpieniom swoich pobratymców oraz za pomoc jaką okazał ubogim i nieszczęśliwym ze swej rodzinnej ziemi”.

Wśród urządzeń jakie znajdują się dziś w jesenickim balneoparku jest i basen Kneippa – kolejnego XIX-wiecznego przedstawiciela hydroterapii. Urodzony w roku 1821 Sebastian Kneipp był bawarskim księdzem, który stosował nie tylko wodę, ale i ćwiczenia – nie tylko cielesne, dietę z ograniczoną ilością mięsa oraz fitoterapię – używanie preparatów ziołowych i roślinnych. Kneipp miał zostać, podobnie jak ojciec tkaczem, lecz w wieku 23 lat poszedł do seminarium. W wieku 26 lat zachorował na gruźlicę. Wtedy zaczął szukać możliwości leczenia – był to okres wielkiej popularności metod Priessnitza. Kneipp rozpoczął zgłębianie tematu i udało mu się wyjść z choroby. W roku 1852 otrzymał święcenia kapłańskie. Obok działalności duszpasterskiej postanowił rozwinąć i ulepszyć osiągnięcia Priessnitza, opracowując bardziej złożone i zarazem łagodniejsze metody. W Worishofen, gdzie pełnił funkcję klasztornego spowiednika rozpoczął stosowanie terapii wodnej i roślinnej w połączeniu z dietą i ćwiczeniami wobec tamtejszych mieszkańców. Używał m.in. kąpieli w lodowatej wodzie oraz chodzenia po śniegu. Wkrótce do ks. Kneippa zaczęli przybywać i pacjenci z wyższych sfer m.in. arcyksiążęta Karol Ludwik i Franciszek Ferdynand. W roku 1893 Kneipp został szambelanem 83-letniego papieża Leona XIII, który naszego bohatera przeżył o 6 lat. Ks. Kneipp zmarł w roku 1897.

W Jeseniku Łaźniach

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *